Jak przygotować taras na cztery pory roku?
Taras na cztery pory roku? Tak, to możliwe. I nie, nie musisz od razu budować oranżerii za kilkadziesiąt tysięcy polskich złotych.😉
Ale najpierw trochę opisu obrazującego dobrze znane realia.
W marcu planujesz chill z książką i kawą. W czerwcu urządzasz garden party z winem i lampionami. We wrześniu znajdujesz chwilę na popołudniową kawę w swetrze, a w grudniu… no właśnie. Większość tarasów po pierwszym zimnym podmuchu zamienia się w zapomniany na kilka miesięcy składzik na doniczki i stare poduszki.
Ale nie musi tak być. Da się zaprojektować taras, z którego nie będziesz uciekać przy pierwszym ochłodzeniu. Bez szklarni za 200 tysięcy i bez robienia z niego drugiego fancy salonu. Wystarczy kilka mądrych decyzji - takich, które można podjąć już na etapie projektu domu.
Zebraliśmy dla Ciebie listę rzeczy do przemyślenia - tych sprawdzonych na własnej skórze, tych od znajomych i tych, które pojawiły się w wyniku błędów, których po lekturze czy odsłuchaniu tego wpisu, możesz uniknąć.

1. Zadaszenie - temat nie tylko na lato
Zacznijmy od góry.
Chcesz korzystać z tarasu przez cały rok? To najpierw zadbaj o to, żeby nie kapało Ci na głowę. Ani latem podczas niespodziewanej burzy, ani zimą, kiedy najdzie Cię ochota na grzane wino w mroźnej scenerii.
Zadaszenie tarasu to podstawa jego maksymalnego wykorzystania. I naprawdę nie musi być ono drogie (albo gorzej - prowizoryczne). Na rynku masz do wyboru całkiem sporo możliwości - od tych najprostszych po naprawdę efektowne i funkcjonalne.
Co możesz rozważyć?
Lekkie konstrukcje z poliwęglanu
To opcja budżetowa, ale skuteczna. Przepuszczają światło, chronią przed deszczem, nie obciążają konstrukcji. Sprawdzą się, jeśli zależy Ci na szybkim i niedrogim rozwiązaniu - choć estetycznie „szału ni ma”, zwłaszcza przy nowoczesnej bryle domu.
Pergole lamelowe
Tu robi się ciekawie. Takie zadaszenie składa się z ruchomych listew, które możesz obracać w zależności od tego, czego akurat potrzebujesz - cień, słońce, wentylację albo pełną ochronę przed deszczem.
Marki takie jak Tarasola (mają konfigurator online!) czy Inteligentne Pergole Suntech oferują pergole, które nie tylko świetnie wyglądają, ale też mają zintegrowane rynny, oświetlenie LED, a nawet promienniki ciepła i czujniki pogodowe. To już prawdziwy tarasowy high life. Ale wciąż tańszy niż szklana oranżeria (chyba?).
Nie po to tu jednak jesteśmy. Szukamy czegoś w miarę ekonomicznego, ale też nieźle wyglądającego (i działającego). Jeśli Twój taras ma dość standardowe i regularne wymiary np. 4x3 m to możesz skorzystać z gotowych rozwiązań do samodzielnego montażu. Taką pergolę z ruchomymi lamelami kupisz już za 7-10 tys. złotych - podrzucamy przykładową, jednak sami jej nie testowaliśmy.
Na deser, dla tych co lubią prestiż - film o zadaszeniu lamelowym od Tarasoli.
Zadaszenie stałe
Jeśli jesteś na etapie projektowania domu, warto rozważyć opcję zadaszenia na stałe, np. z blachy czy dachówki, jako naturalne przedłużenie połaci dachu. Dzięki temu taras stanie się spójną częścią bryły, a nie dostawką z innej bajki. Plusem takiego rozwiązania jest trwałość, estetyka i brak konieczności dorabiania kolejnych konstrukcji.
O takim zadaszeniu pomyśl jeszcze na etapie projektu. Można je wtedy łatwo zintegrować z konstrukcją domu i uniknąć późniejszych przeróbek i wizualnego misz-maszu. Ale spokojnie, jeśli już mieszkasz - też się da. Nowoczesne pergole czy markizy z montażem do ściany sprawdzą się nawet przy już gotowym tarasie i elewacji. A jeśli zależy Ci na maksymalnej elastyczności, pomyśl o rozwiązaniach hybrydowych np. zadaszeniu z możliwością zamknięcia boków. Właśnie, boki! Skoro mowa o wietrze i ochronie z każdej strony, sam dach nie wystarczy. Ale o tym już za moment.
2. Osłoń się od wiatru i… ciekawskich spojrzeń
Możesz mieć najpiękniejsze zadaszenie, ale gdy w listopadzie (albo - o zgrozo - w maju) zawieje przenikliwy wiatr, cała magia tarasu znika jak cień lampionów po sezonie letnim. Właśnie wtedy do gry wchodzą osłony boczne. I nie, nie musisz od razu stawiać betonowych ścian jak w bunkrze. Chodzi o sprytne rozwiązania, które ochronią przed chłodem i deszczem, nie odbierając przy tym światła ani widoku na ogród.
Wrzucamy Ci kilka opcji, a każda z nich daje inny efekt.
Przesuwne panele
Zrobione ze szkła, pleksi lub przezroczystego poliwęglanu - świetne, jeśli zależy Ci na zachowaniu pełnego widoku na ogród, a jednocześnie chcesz osłonić się od wiatru. Można je częściowo otwierać lub całkiem zsunąć latem.
Rolety typu zip screen
Hit ostatnich lat. Montowane na prowadnicach, szczelnie przylegają do ramy pergoli lub ściany, są odporne na podmuchy, wilgoć i promienie UV. Zimą chronią przed przeciągiem, latem dają cień, a kiedy ich nie potrzebujesz - zwijasz jednym kliknięciem.
Lekkie panele ażurowe z roślinnością
Jeśli wolisz coś bardziej naturalnego i „miękkiego”, postaw na drewniane lub metalowe panele z pnączami - najlepiej zimozielonymi (np. bluszczem czy trzmieliną). Dają delikatne osłonięcie, dodają klimatu i nie zamieniają tarasu w bunkier.

3. Ogrzewanie na chłodne wieczory i poranki
Kiedy temperatura na zewnątrz spada, nie musi też spadać komfort. Wystarczy po prostu źródło ciepła. Ale nie o grzejnikach mowa.😉
Najprostsze i stosunkowo tanie są elektryczne promienniki ciepła, które montuje się na ścianie lub suficie. Mają tę zaletę, że działają punktowo, czyli nie ogrzewają całego powietrza wokół, tylko Ciebie i Twoich gości. W kilka chwil robi się przyjemnie, nawet jeśli dookoła panuje jesienny chłód. Ich dodatkowa zaleta? Zajmują niewiele miejsca i łatwo je włączyć dokładnie wtedy, kiedy naprawdę ich potrzebujesz - choćby na małe popołudniowe espresso z książką.
Jeśli lubisz bardziej „ogniskowy” klimat, możesz wybrać gazowy parasol grzewczy, rozwiązanie doskonale znane z ogródków restauracyjnych. Jest mobilny, daje dużo ciepła i ma zasięg kilku metrów, ale potrzebuje butli z gazem i odrobiny przestrzeni.
A dla fanów atmosfery z żywym ogniem w tle - zewnętrzny kominek (są już takie projekty domów nawet wśród gotowców!) lub piec typu „koza”. To już bardziej stała instalacja, ale zdecydowanie robi wrażenie. Przy odpowiednio zaprojektowanej strefie wypoczynkowej pozwala cieszyć się tarasem nawet w grudniowe wieczory. Do tego trzaskające drewno, koc i herbatka i masz prywatną strefę relaksu na własnym podwórku i przy własnym domu..
Fanaberia? Być może ktoś tak pomyśli. Według nas ciepło to nie luksus, a warunek, żeby z tarasu korzystać również wtedy, gdy temperatura za oknem mówi „nie wychodź”.
4. Podłoga odporna na pogodę
Był dach, więc teraz przeciwna strona. Taras całoroczny nie może mieć podłogi, która chłonie wodę jak gąbka albo zamienia się w lodowisko przy pierwszym przymrozku. To właśnie podłoże często decyduje o tym, czy wyjście na taras jesienią czy zimą będzie przyjemnością… czy heroiczną próbą nie złamania nogi.
Najbardziej przytulne będzie na pewno naturalne drewno (egzotyczne to high level - teak, massaranduba, bangkirai, chakalaka i tego typu 😁). Jego trwałość jest bardzo wysoka, niestety koszt również. Alternatywą jest tanie drewno sosnowe, które przy braku zadaszenia paczy się, nasiąka wodą i robi się śliskie - szczególnie bez impregnacji. Dlatego od siebie polecimy Ci rozważyć deski kompozytowe. Nowoczesne kompozyty wyglądają naprawdę fajnie, a do tego są trwałe, odporne na zmienne warunki i do złudzenia przypominają naturalne drewno - zarówno kolorem, jak i strukturą. Nie wymagają olejowania, nie butwieją i wystarczy je przemyć, by znów wyglądały jak nowe.
Jeśli wolisz bardziej minimalistyczny, nowoczesny klimat, możesz postawić na płytki gresowe, koniecznie mrozoodporne i z antypoślizgową powierzchnią. Są łatwe w utrzymaniu i dostępne w wielu wariantach (od imitacji drewna po surowy beton.) Mogą się jednak przesadnie nagrzewać latem, szczególnie jeśli wybierzesz ciemny kolor.
Alternatywą może być też kostka brukowa lub betonowe płyty tarasowe - trwałe, odporne i stabilne nawet przy intensywnym użytkowaniu. Może nie dają takiego wrażenia przytulności jak drewno czy kompozyt, ale na pewno świetnie skomponują się z nowoczesną bryłą domu.
5. Oświetlenie - klimacik nie zna sezonu
Nawet najpiękniejszy taras znika po zmroku, jeśli nie zadbasz o odpowiednie oświetlenie. A że jesień i zima przynoszą krótsze dni, światło staje się podstawą dla nastroju i funkcjonalności. Bo przecież skoro masz już swoje rytuały to pewnie nie chcesz rezygnować z wieczornego odpoczynku na świeżym powietrzu tylko dlatego, że już się ściemniło. Powiemy więcej - to właśnie po zmroku taras zyskuje prawdziwie przytulny i towarzyski charakter.
Tak jak w domu tak i na tarasie warto pomyśleć o kilku rodzajach oświetlenia. Kinkiety z czujnikiem zmierzchu to świetna baza - zapalają się same, gdy robi się ciemno i nie wymagają pamiętania o włączniku. Do tego girlandy LED z ciepłymi żarówkami dodają uroku i przytulnego klimatu. Możesz je rozwiesić pod zadaszeniem, między słupami, wokół balustrady lub nawet pomiędzy drzewami w ogrodzie.
Dobrym uzupełnieniem całości mogą być lampy solarne w postaci kul lub słupków. Nowoczesne modele ładują się nawet przy słabym słońcu i świecą długo, bez konieczności podłączania do prądu. Idealnie sprawdzają się jako oświetlenie punktowe np. przy zewnętrznych schodach, donicach czy wzdłuż ścieżki prowadzącej z domu.
Ale estetyka to nie wszystko. Bezpieczeństwo ma tutaj pierwszeństwo. Zewnętrzne oświetlenie musi być szczelne, odporne na deszcz, śnieg i pył. Szukaj lamp z klasą szczelności minimum IP44 dla tych pod zadaszeniem i IP65 dla tych, po których płynie woda. Taki parametr ochrony da Ci poczucie bezpieczeństwa i pewność, że lampy nie zakończą sezonu przed Tobą.😁
6. Meble całoroczne, bez przenoszenia ich co sezon
Taras to przestrzeń, w której toczyć ma się RELAKS. Gdzie jesz śniadanie w ciepły poranek, czytasz książkę w popołudniowym słońcu, pijesz grzane wino wieczorem pod kocem - zwyczajnie odpoczywasz. Dlatego meble muszą być gotowe na każdą porę roku i każdą pogodę. Zamiast klasycznych, sezonowych zestawów, które we wrześniu wyniesiesz do garażu, zainwestuj w meble całoroczne. Świetnie sprawdzają się tu zestawy z technorattanu, aluminium czy stali nierdzewnej - odporne na deszcz, śnieg, mróz i słońce. Nie rdzewieją, nie tracą koloru i nie pękają, gdy temperatura skacze poniżej zera.
Ale same meble to dopiero początek. To, co sprawia, że taras staje się przytulny, to przecież tekstylia. Miękkie poduszki, grube pledy, wygodne siedziska. Pamiętaj tylko, by przy ich wyborze postawić na opcje wykonane z tkanin outdoorowych, które łatwo się czyści i które przede wszystkim nie chłoną wilgoci. Dobrze, jeśli pokrowce z poduszek czy siedzisk można szybko zdjąć i wrzucić do pralki. To zdecydowanie podnosi walory użytkowe, a niestety wiemy z doświadczenia, że nie wszystkie zestawy na rynku mają taką opcję.
Skrzynia to jeden z najbardziej niedocenianych bohaterów tarasu całorocznego. Bo dobra skrzynia to nie tylko schowek na poduchy. To dodatkowe siedzisko, stolik albo podest dla roślin w donicach. Pomyśl o tym.

7. Zieleń, która nie zasypia na zimę
Nie ma tarasu bez roślin. Zielone dodatki dodają życia każdej przestrzeni i tworzą przytulną atmosferę, której nie da się zastąpić żadnym meblem. Jest tylko jedno „ale” - nie każda roślina znosi zimę z godnością. Zwłaszcza gdy temperatury spadają grubo poniżej zera, a wiatr hula między donicami.
Dlatego jeśli marzy Ci się taras całoroczny, sięgnij po gatunki, które przetrwają zimę i będą w miarę dobrze wyglądać nawet w styczniu. Na początek sprawdzone zimozielone klasyki: bukszpany, jałowce, miniaturowe sosny - ładne, odporne i niewymagające. Idealnie wyglądają w dużych donicach (oczywiście mrozoodpornych, najlepiej z odpływem i warstwą izolującą korzenie od zimna). Dla kontrastu - trawy ozdobne, które nawet po jesiennym zaschnięciu prezentują się efektownie. Do tego wrzosy, cyprysiki czy karłowate iglaki - łatwo z nich stworzyć kompozycje sezonowe, które nie stracą uroku w chłodniejsze miesiące.
8. Taras, który nie zna sezonów?
Zanim rzucisz wszystko i uznasz, że „całoroczny taras to nie dla mnie”: nie musisz robić wszystkiego od razu. Zacznij od podstaw - zadaszenia, odpornej podłogi, osłony od wiatru. Potem, krok po kroku, dodawaj kolejne elementy: źródło ciepła, wygodne meble, nastrojowe światło i zimozieloną zieleń, która ożywi to miejsce nawet w lutym.
I nagle okaże się, że Twój taras to pełnoprawne przedłużenie domu. Takie, z którego naprawdę chce się korzystać. Przez cały rok.